KM Lazur Ostrów -GTŻ Grudziądz 48:39

Po raz kolejny wielkich emocji dostarczyło spotkanie z udziałem żużlowców Klubu Motorowego Lazur Ostrów. W niedzielny wieczór na Stadionie Miejskim wiele działo się nie tylko na torze, ale także poza nim

Stawka pierwszego pojedynku pomiędzy ekipami z Grudziądza i Ostrowa była doskonale znana wszystkim sympatykom czarnego sportu. Ostrowianie, chcąc realnie myśleć o utrzymaniu w pierwszej lidze, musieli pokonać jak najwyżej swoich rywali. Niestety, od samego początku niedzielnego meczu gospodarze mieli wielkiego pecha. Na punktowanych pozycjach z powodu defektów motocykla punkty tracili między innymi Klindt, King czy Nermark.

Ostrowski zespół – mimo wielu przeciwności – robił jednak wszystko, żeby powiększyć swoją przewagę. Przed wyścigami nominowanymi sytuacja była w miarę korzystna dla podopiecznych Janusza Stachyry. Lazur prowadził bowiem różnicą 10 oczek. Niestety, wtedy na pokerowe zagranie zdecydował się trener gości, Robert Kempiński, który w biegu czternastym desygnował do boju jako dżokera bezbarwnie jadącego do tego czasu Mateja Ferjana. Słoweniec wraz ze swoim kolegą z pary dowieźli do mety osiem punktów. Niewykluczone, że tym biegiem nie lubiany w Ostrowie Ferjan wbił gwóźdź do trumny ostrowskiego żużla.

Dodaj komentarz